2012 03 20 karpacz 01

"Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej".
Ryszard Kapuściński

Słowa Ryszarda Kapuścińskiego dokładnie odzwierciedlają nasze, czyli uczniów klasy III Publicznego Gimnazjum, nastroje. Już od dawna żyliśmy wyjazdem do Karpacza. Zastanawialiśmy się co zabrać ze sobą, jak tam będzie, sprawdzaliśmy prognozy pogody... Aż w końcu przyszedł ten długo oczekiwany dzień. 13 marca rozpoczęła się wycieczka. Podróż zaczęła się zbiórką w Osinie, skąd my i opiekunowie: pan Andrzej Królewicz i pani Ewelina Wszelaki wyjechaliśmy do Szczecina. Podróż ze Szczecina do Karpacza trwała około 10 godzin.
Po przyjeździe do Karpacza zakwaterowaliśmy się w pensjonacie Toro. Pensjonat był bardzo przytulny, z pięknymi widokami zza okien. Długa podróż nie ostudziła naszych chęci do zwiedzania. W ciągu trzech dni mieliśmy okazję poznać Karpacz, zwiedziliśmy świątynię Wang, zdobyliśmy Śnieżkę, co porą zimową wcale nie jest łatwe. W poznawaniu uroków górskiego krajobrazu sprzyjała nam pogoda, co niektórzy wrócili opaleni. Piękne widoki zachwycały każdego, szczególnie góry mieniące się w promieniach słonecznych. Nie przeszkadzało nam nawet zmęczenie po kilkukilometrowych spacerach (najtrudniejsze były wejścia pod górę).
Jednak wszystko, co dobre musi mieć swój koniec. I niestety 17 marca musieliśmy już opuścić Karpacz, ale wspomnienia pozostaną nam na lata. Zdjęcia oraz pamiątki będą przypominały nam o radościach i trudach przemierzania górskich szlaków.

2012.03.20 Karpacz